Jedno z najzdrowszych warzyw – buraki – jak przemycić je dzieciom? Oto jedno z moich ulubionych rozwiązań – ciasto buraczkowe! Znika z blachy w tempie natychmiastowym 🙂
Dlaczego pytam o pracę jelit?
Większość ludzi patrzy na mnie ze zdziwieniem, gdy podczas rozmowy o różnych chorobach np. o alergiach, czy chorobach autoagresywnych, poruszam temat pracy jelit. Pytam o wypróżnianie, wzdęcia, zaparcia, biegunki – wiele osób się peszy… A prawda jest taka, że to właśnie jelita i ich praca są odpowiedzialne za pojawienie się większości chorób. Stanowią one 70% układu odpornościowego organizmu i to właśnie one stanowią pierwszy front w walce z patogenami chorobotwórczymi (nie umniejszając jak ważna jest również kwasowość żołądka). W nich odbywa się wchłanianie pokarmów, wytwarzanie części neuroprzekaźników, witamin, substancji przeciwzapalnych, konwersja hormonów tarczycy. To jak działa nasz układ trawienny ma ogromne znaczenie w prawidłowym funkcjonowaniu naszego organizmu.
Szkoda, że wielu specjalistów tego nie docenia…
Czy masz nietolerancje pokarmowe?
Nietolerancja pokarmowa jest niepożądaną reakcją na pokarmy, a dokładniej na białka, które organizm rozpoznaje jako obce. Zaburzenia trawienia i fukncji bariery jelitowej powodują, że układ odpornościowy staje się przeładowany obecnością białek pokarmowych. W tych warunkach dochodzi do nadmiernej odpowiedzi ze strony układu odpornościowego i wytworzenia dużej iloci przeciwciał IgG. Taką reakcję nazywa się nadwrażliwością pokarmową typu III, a potocznie nietolerancją pokarmową.
Jak sprawdzić, czy masz nietolerancje pokarmowe?
Oto najczęściej spotykane objawy nadwrażliwości pokarmowej typu III. Jeśli masz choćby jeden z poniższych objawów najprawdopodobniej masz nietolerancje pokarmowe.
OBJAWY NIETOLERANCJI POKARMOWEJ:
UKŁAD POKARMOWY: wzdęcia, zaparcia, biegunki, kolki, skurcze, uczucie pełności, nudności, refluks, wymioty, zapalenie jelit, zespół złego wchłaniania, nasilenie objawów takich schorzeń jak: choroba Leśniowskiego-Crohna, zespół jelita drażliwego (IBS)
SKÓRA: pokrzywka, atopowe zapalenie skóry, trądzik, łuszczyca, suchość skóry, świąd skóry, wypryski.
UKŁAD ODDECHOWY: astma, nieżyt nosa, zapalenie zatok, częste infekcje
UKŁAD MMIĘSNIOWO-SZKIELETOWY: zapalenie stawów, bóle stawów, osłabienie i bóle mięsni, fibromialgia
UKŁAD ENDOKRYNNY: nadwaga i otyłość, stłuszczenie wątroby, zatrzymywanie wody, obrzęki, insulinooporność, cukrzyca, zaburzenia płodności, hiperkortyzolemia, hiperprolaktynemia, niedoczynnoć/nadczynność tarczycy, zespół napięcia przedmiesiączkowego
UKŁAD NERWOWY: migreny, bóle głowy, zaburzenia koncentracji, depresje, lęki, zespół przewlekłego zmęczenia, nadmierne pobudzenie, bezsenność, autyzm, zespół nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD)
CHOROBY AUTOIMMUNOLOGICZNE: choroba Hashimoto, reumatoidalne zapalenie stawów, celiakia, choroba Leśniowskieho-Crohna, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, cukrzyca typu I, łuszczyca
źródło: https://cambridge-diagnostics.pl/
5 FILARÓW ZDROWIA
Jak zachować zdrowie?
Nagonka na zdrowe odżywianie ostatnimi czasy jest spora. Może właśnie dlatego tak wielu ludzi żyje w przekonaniu, że odpowiednia dieta stanowi 100% sukcesu, jeśli chodzi o utrzymanie zdrowia. Oczywiście nie chce tu umniejszać wagi odżywiania, bo uważam, że stanowi zdecydowanie sporą część sukcesu. Zapominamy jednak o innych filarach, które również w dużym stopniu budują nasze zdrowie.
Jak walczyć ze słodkimi zachciankami?
Zachcianki – najgorszy wróg każdej diety!
Pierwotnie zachcianki odgrywały bardzo istotną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu, a mianowicie pokazywały jakiego składnika odżywczego, witaminy czy minerału nam w danej chwili potrzeba. Organizm instynktownie uzupełniał niedobory. Niestety cywilizacja silnie zaburzyła nasze pierwotne instynkty i ciężko powiedzieć, która zachcianka ma prawdziwe podłoże, a która jest wynikiem zaburzeń metabolicznych wynikających z procesów cywilizacyjnych. Chyba każdy wie, że przetworzone słodycze są be, a nadmiar cukru szkodzi, więc czy możemy uznać, że jeśli mamy silną zachciankę na coś słodkiego to mamy niedobór cukru? Raczej nie.
Odchudzanie w insulinooporności
Na pewno znacie osoby, które się wiecznie odchudzają, które wypróbowały już chyba wszystkie możliwe diety, na jednych nie udało im się schudnąć, a na innych udało się, niestety ze sporym efektem jojo. Co sezon inna dieta, ogromne skoki wagi, aż do momentu, gdy żadna dieta już nie skutkuje. Przez stosowanie wielu różnych, często niskokalorycznych i wysokowęglowodanowych diet nieświadomie doprowadzamy organizm do insulinooporności, a ta jest największym wrogiem odchudzania.
Insulinooporność pojawia się wtedy, gdy komórki naszego ciała stają się niewrażliwe na wytwarzaną insulinę. Tak jakby zupełnie nie rozpoznawały sygnału. W momencie, gdy podnosi się poziom glukozy we krwi, trzustka stymulowana jest do produkowania insuliny, która ma za zadanie zmniejszyć poziom glukozy we krwi pakując ją do komórek ciała.
Czy powinniśmy bać się tłuszczów?
Do tej pory odkładanie tkanki tłuszczowej było (bardzo często nadal jest) kojarzone z nadmierną ilością spożywanych tłuszczów. Tłuszcz ma największą wartość kaloryczną w porównaniu do białek i węglowodanów, bo 1 g zawiera aż 9 kcal. Uznawany jest więc za składnik pokarmowy, który najbardziej przyczynia się do tycia! Tak też powstały diety odchudzające opierające się na dostarczaniu ograniczonej ilości kalorii, co za tym idzie ograniczonej ilości tłuszczu.
Zacznijmy od sensu liczenia kalorii. Czy powinniśmy bać się dużej ilości kalorii, której dostarczają tłuszcze? Po pierwsze, nie jesteśmy w stanie dokładnie ocenić zapotrzebowania kalorycznego. Ilość kalorii potrzebnych dla podstawowej przemiany materii obliczana jest ze wzoru Harrisa i Benedicta. Wzór bierze pod uwagę wzrost, wagę, wiek oraz płeć. Przy obliczaniu całkowitej przemiany materii bierze się pod uwagę także intensywność aktywności fizycznej. A gdzie inne czynniki, które mają ogromny wpływ na wykorzystanie spożytych kalorii – choroby, stres, typ metaboliczny, przemiana mineralna, ilość toksyn w organizmie, efektywność układu trawiennego (przecież nie wszystko, co zjemy musimy wchłonąć prawda?). Każdy organizm jest inny, każdy inaczej trawi, reaguje na stres itd. Nie da się dokładnie ocenić zapotrzebowania kalorycznego, to co otrzymujemy w wyniku analizy składu ciała, albo wzoru, to tylko przybliżenie.
Czy zboża faktycznie są takie zdrowe?
Według powszechnie przyjętej piramidy żywienia produkty zbożowe powinny stanowić podstawę naszej diety. Mam jednak nieco inne zdanie na ten temat.
Każdy organizm ma wykształcone jakieś procesy obronne, które chronią gatunek przed wyginięciem np. przed zjedzeniem przez drapieżnika itp. Rośliny także. Zboża np. posiadają lektyny, które mają za zadanie odstraszyć wroga poprzez wyrządzanie szkód w jego organizmie.
Lektyny to białka wiążące węglowodany. Dlaczego więc są takie groźne? Przede wszystkim dlatego, że zjedzone przez człowieka przyczyniają się do powstawania tzw. „dziurawych jelit”. Przyczepiają się one do receptorów komórek transportujących w jelicie i są transportowane w stanie nienaruszonym. Lektyny nie są prawie wcale trawione przez człowieka, gdyż zawierają bardzo dużo aminokwasu o nazwie prolina. Ale na domiar złego, w ziarnach zbóż występują także inhibitory proteazy, które dodatkowo utrudniają rozkład lektyn i innych białek.