Do tej pory odkładanie tkanki tłuszczowej było (bardzo często nadal jest) kojarzone z nadmierną ilością spożywanych tłuszczów. Tłuszcz ma największą wartość kaloryczną w porównaniu do białek i węglowodanów, bo 1 g zawiera aż 9 kcal. Uznawany jest więc za składnik pokarmowy, który najbardziej przyczynia się do tycia! Tak też powstały diety odchudzające opierające się na dostarczaniu ograniczonej ilości kalorii, co za tym idzie ograniczonej ilości tłuszczu.
Zacznijmy od sensu liczenia kalorii. Czy powinniśmy bać się dużej ilości kalorii, której dostarczają tłuszcze? Po pierwsze, nie jesteśmy w stanie dokładnie ocenić zapotrzebowania kalorycznego. Ilość kalorii potrzebnych dla podstawowej przemiany materii obliczana jest ze wzoru Harrisa i Benedicta. Wzór bierze pod uwagę wzrost, wagę, wiek oraz płeć. Przy obliczaniu całkowitej przemiany materii bierze się pod uwagę także intensywność aktywności fizycznej. A gdzie inne czynniki, które mają ogromny wpływ na wykorzystanie spożytych kalorii – choroby, stres, typ metaboliczny, przemiana mineralna, ilość toksyn w organizmie, efektywność układu trawiennego (przecież nie wszystko, co zjemy musimy wchłonąć prawda?). Każdy organizm jest inny, każdy inaczej trawi, reaguje na stres itd. Nie da się dokładnie ocenić zapotrzebowania kalorycznego, to co otrzymujemy w wyniku analizy składu ciała, albo wzoru, to tylko przybliżenie.