Według oficjalnej piramidy żywienia to zboża, a szczególnie pszenica mają stanowić podstawę naszej diety.
Ja mam jednak zupełnie inne zdanie. Widzę wpływ pszenicy na jelita u moich podopiecznych każdego dnia.
Tak jak każde żywe stworzenie ma swoje mechanizmy obronne, tak samo mają je rośliny. I wbrew temu, co się powszechnie sądzi, zboża nie są tutaj wyjątkiem. Wykształciły substancje chroniące je przed zjedzeniem – a jedną z najważniejszych grup są lektyny.
Wpływ pszenicy na jelita i dlaczego lektyny są problemem?
Lektyny to białka wiążące węglowodany, które u człowieka nie ulegają trawieniu.
Powody są dwa:
- zawierają duże ilości proliny – przez co enzymy trawią je bardzo trudno,
- pszenica (szczególnie współczesna) jest bogata w inhibitory proteazy – które dodatkowo blokują rozkład białek.
Efekt?
👉 Lektyny przenikają przez jelita w formie nienaruszonej.
👉 Przyczepiają się do receptorów komórek jelitowych i zwiększają przepuszczalność jelit („leaky gut”).
👉 Dostają się do krwiobiegu, gdzie układ odpornościowy traktuje je jak intruza.
I tu zaczyna się dramat.
Powstaje przewlekły stan zapalny. Przeciwciała, które powstają przeciwko lektynom, mogą pomylić je z komórkami naszego ciała (bo mają podobne sekwencje aminokwasów). To mechanizm zwany mimikrą molekularną – znany czynnik rozwoju wielu chorób autoimmunologicznych (https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC3705319/).
Wpływ pszenicy na masę ciała
To nie wszystko.
Lektyny obecne w pszenicy mogą wiązać się z receptorami leptyny – hormonu sytości.
W praktyce może to prowadzić do:
- zaburzeń apetytu,
- kompulsywnego jedzenia,
- tycia mimo „zbilansowanej diety”.
Bardzo problematyczna jest obecna w pszenicy frakcja WGA (aglutynina zarodków pszenicy), która wpływa na enzym transglutaminazę, odpowiedzialną za modyfikację białek w całym organizmie. Zaburzenia w jej pracy to prosta droga do nieprawidłowych reakcji układu odpornościowego i ogólnoustrojowych stanów zapalnych.
Fityniany: jak zboża blokują wchłanianie minerałów
Zboża (a zwłaszcza pszenica) zawierają także fityniany, które silnie wiążą minerały:
- magnez,
- cynk,
- żelazo,
- wapń,
- miedź.
Czyli pozbawiają nas tego, czego najbardziej potrzebujemy.
Kiedyś radzono sobie z tym dzięki prawdziwemu zakwasowi – np. własnoręcznie wypieczony chleb żytni na zakwasie (możesz znaleźć przepis na moim blogu ➜ https://nutri-health.pl/chleb-zytni-na-naturalnym-zakwasie/. Niestety – większość „chlebów na zakwasie” w sklepach nie ma z tym wspólnego poza nazwą.
Współczesna pszenica – czym różni się od pszenicy sprzed 100 lat?
Największym problemem nie są wszystkie zboża jako grupa, lecz współczesna pszenica – wielokrotnie modyfikowana, krzyżowana, obciążona wyższą zawartością glutenu i frakcji białkowych, które mogą nasilać stany zapalne, problemy jelitowe i reakcje immunologiczne.
To właśnie od wyrzucenia pszenicy z diety większość osób powinna zacząć – i bardzo często poprawa pojawia się szybciej, niż się spodziewają.
Czy zboża więc trzeba wyeliminować w 100%?
➡ U osób z chorobami autoimmunologicznymi, metabolicznymi, przewlekłymi – eliminacja zbóż (a pszenicy przede wszystkim) czasem jest konieczna, by rozpocząć proces regeneracji.
➡ U osób zdrowych – umiarkowane ilości pełnych zbóż mogą być elementem dobrze zbilansowanej diety. Nasz mikrobiom też potrzebuje różnorodnych źródeł błonnika, a zboża mogą być jednym z nich.
➡ Pszenicę warto wykluczyć w ogóle – to dziś najbardziej zmodyfikowane i problematyczne zboże, które najczęściej pogarsza trawienie, glikemię i stan zapalny.
➡ U osób z nadwagą lub insulinoopornością – miesięczna eliminacja zbóż potrafi dać bardzo szybkie i widoczne efekty.
To co w takim razie jeść?
Piramida żywienia twierdzi, że „zboża powinny być podstawą”.
A ja widzę, że podstawą powinna być żywność, która realnie służy Twojemu organizmowi, a nie ta, która pasuje do schematu sprzed 30 lat.
I w kolejnych wpisach dokładnie o tym opowiem – co jeść zamiast i jak zrobić to mądrze, bez skrajności.
Pozdrawiam 💚
Iwona Prażmo









